Poniżej znajduje się kilka realiów XIX-wiecznego USA, które jednocześnie są uznawane w na forum.
Wielokulturowość
Napływ imigrantów z wielu zakątków świata sprawił, że od samego początku Stany Zjednoczone uchodziły za jeden z największych krajów wielokulturowych. Do brzegów US przybijały statki osadników z Europy, Azji oraz Afryki. Z tego powodu, nie było niczym dziwnym spotkać w jednym mieście Niemca, Rumuna, Egipcjanina czy Chińczyka.
Prawo do broni
Ze względu na bezustanne zagrożenie ze strony Indian, grup przestępczych oraz dzikich zwierząt, dostęp do broni palnej posiadał każdy pełnoletni obywatel, co nie oznacza jednak, że dysponował choćby jedną sztuką uzbrojenia. Dodatkowo w miastach obowiązywał zupełni zakaz noszenia przy sobie choćby jednego rewolwera, także jeśli ktoś miał już przy sobie broń, to był to zazwyczaj stróż prawa.
Strzelać czy nie?
Wbrew wszelkim opiniom i utartym wyobrażeniom, na Dzikim Zachodzie wcale tak często nie mierzono do siebie z broni (przynajmniej w obrębach miast). Każdy chciał zachować swoje życie, więc częściej wybierano pokojowe rozwiązania, w ostateczności organizowano sparing na pięści. Do pojedynków z udziałem rewolwerów dochodziło rzadko i często też na oślep, np.: kiedy niezadowolony i zdrowo podchmielony cowboy posądził przeciwnika o oszustwo w pokerze. Jednakże zupełnym ewenementem były strzelaniny, w których brało udział niemal całe miasto. Powodem takiego stanu rzeczy mógł być najazd Indian lub grupy przestępczej.
Dla kogo stryczek
Popełnienie przestępstwa nie zawsze kończyło się bujaniem na szafocie. Jednak jeśli już do tego dochodziło, to miejsce na specyficznej huśtawce można było zaskarbić sobie m.in. za:
- Kradzież koni- Napad na bank
- Zdezerterowanie z armii
- Popełnienie ciężkiego przestępstwa (np. wybicie bydła, zatrucie wody, morderstwo itp.)
- Przynależenie do zorganizowanych grup przestępczych.
Niewolnictwo i jeńcy
Pomijając skrajne przypadki, właściciel czarnoskórych niewolników dbał o swoich podwładnych. W zamian za ich ciężką pracę,każdy, kto posiadał niewolników był zobowiązany zapewnić im miejsce do wypoczynku, odpowiednie wyżywienie oraz opiekę lekarską.
Z tego też powodu, po zakończeniu działań wojennych i ostatecznym zniesieniu niewolnictwa, niewolnicy bardzo często nie chcieli opuszczać swojego pana, z racji tego, że ten dobrze ich traktował i zapewniał im opiekę.
Nieco inaczej sprawa miała się z jeńcami wojennymi. Gdy do niewoli trafiał Indianin, jego nowy właściciel zakasywał rękawy, bowiem indiańscy niewolnicy byli bardzo cenionym i poszukiwanym towarem eksportowym. Cena indiańskiego dziecka przekraczała nierzadko kilkukrotnie cenę czarnoskórego.
Zmieniając strony, Indianie też nie pozostawali dłużni. Białych niewolników, jeśli nie sprzedano, to wraz z wykorzystywaniem ich do pracy, wręcz pod przymusem uznawano za członków plemienia, z tym, że nie nadawano im pełni praw obywatelskich. Robiono to wszystko dlatego, bowiem dla wielu plemion indiańskich, większą chwałą było sprowadzenie jeńca żywego, niż uzyskanie jego skalpu.